Ford Mustang
Ford Mustang patrzy na Forda Mustanga: Najlepszy z potomków
Aż trudno uwierzyć, że te dwa kultowe amerykańskie wozy przyglądające się sobie w odbiciu dzieli 55 lat. Jeszcze trudniej uwierzyć w fakt, że 55 lat przed pierwszym Mustangiem Ford był jeszcze na etapie produkcji swojego pierwszego auta, Modelu T. 55 lat przed debiutem Mustanga samochody wyglądały zupełnie inaczej: archaicznie i nieporadnie, a 55 lat później? Kultowy Ford wygląda właściwie tak samo.
Mustang się nie zmienia, ponieważ w chwili swojego debiutu stał się ikoną. Amerykańska publiczność pokochała w nim wszystko. Obracający tylne koła w pył, potężny silnik V8 schowany pod długą maską, wywołujące uśmiech na twarzy dopieszczone detale, a przede wszystkim wygląd budzący szacunek na ulicy, muskularny, z charakterem tak jak biegnący w galopie koń uwieczniony na logo, sportowy Ford był tym symbolem wolności, którego młodzi Amerykanie potrzebowali i na który było ich stać. By utrzymać próg wejścia w posiadanie tak efektownego coupe na sensacyjnie niskim poziomie 2368 dolarów, twórcy musieli naturalnie pójść na parę kompromisów, ale nikomu to nie przeszkadzało. W pierwszym roku sprzedaży, zamiast planowanych stu tysięcy sprzedanych egzemplarzy, klienci wykupili ponad cztery razy tyle. Wystarczyło półtora roku, by sprzedał się pierwszy milion.
55 lat później nowy Mustang pozostaje wierny tym samym założeniom, co pozwala osiągnąć mu sukces na miarę oryginału. Także w Polsce. Znów kosztuje ułamek tego, co sportowe Porsche czy Jaguar, mimo że wcale nie wypada blado na ich tle pod względem osiągów i nadal wyglądem wzbudza pożądanie wszystkich na ulicy. Jeszcze nigdy para obecnie produkowanego Mustanga z oryginałem nie wyglądała tak dobrze i być może już nigdy nie będzie. Trudno wyobrazić sobie w końcu, by za kolejne 55 lat, w roku 2074, Mustang nadal posiadał ryczące, benzynowe V8. Odejdzie ono zapewne już na przestrzeni najbliższych lat, a wraz z nim przejdzie do historii także nieodłączna część charakteru tego modelu.
Dziennikarz motoryzacyjny
Mateusz Żuchowski